Czytane dla fabuły - 2
Czytanie dla fabuły to wiele przyjemności. Jedna z nich polega na tym, żeby spróbować porównać wrażenia, myśli i emocje. Te, które pamiętamy z pierwszej lektury i te, które pojawiają się przy kolejnym spotkaniu z książką. Prawie trzy dekady temu (1997) pojawiło się polskie tłumaczenie powieści Alasdaira Gray’a „Biedne istoty”. Wtedy odbiór i rozumienie tekstu to było przede wszystkim podążanie za pisarskim eksperymentem, za dopracowaną literacką ciekawostką. Fabułę potraktowaliśmy jako efektowne i twórcze wykorzystanie kilku tradycji - powieści wiktoriańskiej, gotyckiej i pierwszych, dawnych już prób, sci-fi. Ze sporą dawką humoru. Do bieżącego sięgnięcia po tę książkę (czytania dla fabuły) namawia spory pozytywny hałas, mnóstwo dobrych recenzji filmu, który na jej podstawie zrealizował duet Yorgos Lanthimos (reżyseria) i Tony McNamara (scenariusz). I swoją drogą to dobry impuls. Już wyjaśniam dlaczego. Przy obecnej lekturze „Biedne istoty” to przede wszystkim bardzo bieżące pytania. Kilka z nich: gdzie dzisiaj przebiegają granice medycznej ingerencji w nasze życie? Ingerencji odpowiedzialnej na poziomie indywidualnym, społecznym i prawnym. Kolejne: jak na tych samych poziomach prezentować własną płciowość? Ile w tym swobody, a ile koniecznej powściągliwości? No i temat zasadniczy: czy marzenie o ukształtowaniu w człowieku umysłu i osobowości na zaplanowanym przez nas poziomie jest możliwy? To pytania, które dzisiaj zadaje sobie czytający. Czego oczekiwać można od filmu? Postawienia pytań, to na pewno. Jakich? Przekonamy się już jutro - tekst do internetowej „Bramy” został napisany w przeddzień polskiej premiery. Na zakończenie „Czytania dla fabuły” trzy obawy przedfilmowe. Z jaką dawką czegoś, co określamy jako poprawność polityczną spotkamy się w filmie (mimo takiego duetu twórców)? Druga: co uda się przenieść formalnie z tej udanej mieszaniny nurtów literackich na ekran. Choćby tę antynomię głównej bohaterki, która świetnie została zarysowana przez Alasdaira Gray’a, a która zestawia kobiecą niewinność z demonicznością. Podobno się udaje. Emma Stone zdobywa nagrodę za nagrodą. Trzecie oczekiwanie (i obawa) - jak zostanie rozegrany zaskakujący finał książki?
Po raz kolejny przekonamy się, że warto czytać dla fabuły.