Moda na chińskie SF. Czytane dla fabuły VII

Autor: 
Mietek Kowalcze
problem01.jpg

Zauważyliśmy ze zdumieniem, że jedna (to prawda, że obszerna) książka została sfilmowana dwukrotnie w nieodległym czasie. Ocenę serialu, przygotowanego przez jeden z popularniejszych portali VOD z produkcją chińską (30 godzinnych odcinków) pozostawmy znawcom. Odpowiedzmy sobie na pytanie o powody takiej popularności realizatorskiej tylko w oparciu o trzytomowy cykl. Tę rekomendację zaczynam więc tak: lekturę klasyki chińskiej powieści science fiction, czyli „Problemu trzech ciał” Cixin Liu zacznijcie PT Czytający od Posłowia autora. Dlaczego? Bo po prostu najprościej przygotowuje do tego, co nas czeka wewnątrz obszernej trylogii „Wspomnienie o przeszłości Ziemi”. Po „Problemie”, który zaczyna cykl, mamy bowiem do przeczytania „Ciemny las” i „Koniec śmierci”.
I jeszcze jedna propozycja: 7 odcinek „Czytania dla fabuły” to eksperyment: czy można omówić powieści tego gatunku pomijając całą (niemal) warstwę technologiczną? Niełatwe. Spróbujmy. To, że Cixin Liu prowadzi nas z rozmachem przez wszystkie dostępne człowiekowi wymiary, to pierwsza czytelnicza myśl. Za nią kolejna obserwacja, też ujawniająca się już na wstępie - wytrwale i umiejętnie podsuwane są nam emocje, świetnie stopniowane, bywa, że z takim efektem, który przypomina owo wyczekiwane przez odbiorców, zasadniczo dramatu, katharsis. A kiedy już całkowicie „wsiąkniemy” w świat powieściowy, to zatrzymają nas na chwilę zarówno cytaty z klasyki albo celne aforyzmy. Te ostatnie z kolei precyzyjnie dzielą się na indywidualne i wspólnotowe. Z oczywistej przyczyny - mamy wszak do czynienia z wieloma postaciami, wątkami, dziejami indywidualnymi i zbiorowymi. Przykład? Autor, rocznik 1963, niekonwencjonalnie podsumowuje osiąganie przez ludzi „sześćdziesiątki”. Zajrzyjcie, nawet jeśli nie macie jeszcze sześciu dekad (kopy) życia według PESEL-u.
To, co najważniejsze w lekturze pozostaje nie pierwszym czy cząstkowym wrażeniem albo celną refleksją do przemyślenia, ale staje się uogólnieniem, które towarzyszy nam w czytaniu kolejnych tomów. Jak ono brzmi? Mamy oto przed sobą nie tyle powieść monumentalną, niezwykle rozległą w wielu sferach (nie tylko technologicznej), ale przede wszystkim piękną, humanistyczną opowieść o człowieku. Człowieku w wielu sytuacjach, stawianego przed nieoczywistymi wyborami, podejmującego mądre lub chybione decyzje, szlachetnego i okrutnego, pełnego szacunku lub odwrotnie bezgranicznie gardzącego innym. Wszystkie zaś sytuacje pod czujnym, uważnym i skupionym pisarskim okiem. Okiem, które dostrzega różnorodne ludzkie motywacje, talenty, słabości i heroiczne poczynania, a prowadzone według zasady: Ziemia potrzebuje nowych pomysłów i innowacji, a można to osiągnąć tylko w społeczeństwie, które szanuje wolność i jednostkę. Jeśli te podstawowe warunki nie są spełnione zagłada staje się nieunikniona.
Omijając w tym omówieniu wymiar ściśle technologiczny trylogii Cixin Liu nie sposób przemilczeć apokaliptycznego obrazu, który dominuje we wszystkich częściach. Byłoby to po prostu nieuczciwe „Czytanie”. Zagrożenie, jakie stale towarzyszy bohaterom jest na tyle dojmujące i śmiertelnie groźne, że arogancją byłoby jej pominięcie - o arogancji też znajdziemy spory fragment w powieści. Tu wszystko toczy się wobec zagrożenia. Tytułowe trzy ciała to zapowiedź końca cywilizacji. Jak przed nią uciec? Czy ludzkość się przed nią uchroni? A jeśli tak, to w jaki sposób? Wreszcie czy kolejna złota myśl trylogii: precyzja natury przekracza granice wyobraźni namówi do sięgnięcia po znakomite chińskie SF. Ta odrobina odniesienia do bardzo licznych i mocno usadowionych w nauce pomysłów autora, to podsunięcie PT Czytającym takiej oto informacji: od wielu, wielu lat próbujemy zrozumieć wymiary. Trzy wymiary. Co się stanie, kiedy nastanie w nich nieporządek i na przykład jeden zniknie? Więcej nie zdradzę. Dodam jeszcze tylko, że i na świetne baśnie trafić się tutaj uda. Czego serdecznie życzę.

PS Niepokojącym „uzupełnieniem” trylogii Cixin Liu stała się, właśnie wydana, powieść „Antyświat” Nathana Deversa. To z innych przyczyn apokaliptyczny obraz naszej przyszłości. Znacznie mniej humanistyczny. Czy i ta książka zostanie sfilmowana?

Wydania: