Mietek Kowalcze: Czytane dla fabuły (X). Najlepsza książka świata
Wbrew opinii pani Redaktor (jej tekst o projektach związanych z Arnoštem z Pardubic) internetowa „Moja Brama” ma wiernych czytających. I do tego całe teksty. Otóż kilka dni temu jeden ze znajomych, znający treści portalu, zagadnął mnie na temat tego, jaką książkę uważam za najlepszą. Dodam jeszcze, że za najlepszą powieść. No bo skoro uparcie rekomenduję fabuły, to trzymajmy się tej formy.
No dobrze, niech będzie. Podjąłem wyzwanie, bo wybór nie jest trudny. Oto odpowiedź - „Żar” Sándora Máraia. Lekkie zaskoczenie, odrobina konsternacji, niewielkie żachnięcie się u rozmówcy (i czytających?). Uzasadnienie w znacznym stopniu, jak to w tych tekstach, związane z naszym tu i teraz. Co mam na myśli? Już wyjaśniam. Zasadniczą strukturę powieści tworzy spotkanie przyjaciół po latach. Wielu latach, a więc już starszych panów. Przygotowania a następnie sama wizyta wypełniają całą fabułę. Niewiele więc się dzieje. To, co przekonuje czytelnika do tej właśnie powieści autora „Księgi ziół” to są refleksje wypowiadane przy biesiadnym stole spotkania. A są one istotne, głębokie, na ważne tematy. Gromadzone, weryfikowane i dojrzewające w głowach i emocjach starych znajomych przez (tak tak) 41 lat. I tutaj pojawia się nasza pędząca i przez to powierzchowna współczesność. Nie pozwala nam czas, ilość informacji i przeżyć na rozbudowane analizy idei, zachowań, czynów i ich różnorodnych konsekwencji. Na długi namysł. Na przykład przez cztery dekady. Dzisiaj byłoby to poddane terapii albo jakiejś innej psychometrii jako objaw obsesji. Tak też zostało ocenione przez rozmówcę zapisującego te słowa. Nie, nie zgadzam się z taką diagnozą. Wnioskowanie/filozofowanie wymaga czasu. Márai daje nadzieję, że myśliciele/filozofowie jeszcze nie wymarli, choć są gatunkiem ludzkim wyjątkowo zagrożonym.
Wróćmy do uzasadnienia. Czego dotyczą owe filozoficzne refleksje w „Żarze”? Najpierw przyjaźni. Zbudowanej na niespotykanej wręcz bezinteresowności. Poddanej wielu próbom. Charakterów, sytuacji, opinii zewnętrznych, wreszcie wspólnej miłości do kobiety: Przyjaźń ich była tak poważna i pozbawiona słów, jak każde wielkie uczucie, które ma trwać przez całe życie. Czy tyle trwała? Warto sprawdzić. I jeszcze zweryfikować taką prawdę: …ponad kobietami, ponad obowiązkiem, ponad światem jaśniało pewne uczucie, które było silniejsze od wszystkiego. (…) Na imię mu przyjaźń.
Miłość - kolejna sfera ludzkich zmagań i refleksji w książce wiąże się i z namiętnością i z zazdrością - próbami dla przyjaźni: Bo namiętność nie posługuje się argumentami rozumu. Dla namiętności jest całkowicie obojętne, co otrzymuje od drugiego, chce bez reszty wyrazić samą siebie, chce bez reszty oddać własną wolę, również i wtedy, gdy w zamian nie otrzymuje nic innego, jak tylko subtelne uczucia, grzeczność, przyjaźń albo cierpliwość. Każda wielka namiętność jest beznadziejna, w przeciwnym razie nie byłaby to namiętność, lecz ugoda, mądra spolegliwość, pozbawione żaru wzajemne usługi. Nienawidziłeś, a to stwarza więź równie silną, jakbyś kochał.
Z tak potężną siłą destrukcji jaką niesie ze sobą nienawiść można sobie poradzić odnajdując jej źródło. U Máraia tym źródłem jest zdrada. I o niej odnajdziemy spore fragmenty. Czy analizowanie i głębokie myśli na jej temat przekonają czytających, że udaje się znaleźć w sobie siłę i przebaczyć? Czy to dotyczy tylko bohaterów powieści, czy może stać się uniwersalnym zachowaniem dla nas?
Można, zaręczam, cytować „Żar” w kolejnych tematach jak zbiór celnych i przekonujących aforyzmów, i wypełnić nimi całą rekomendację najlepszej książki świata, a dodajmy jedynie, że można też (a właściwie należy) zachwycić się odmianą narracji z jaką mamy tutaj do czynienia. Dominuje w niej monolog. Monolog Generała uważnie przyjmowany przez Konrada. Uzupełniany krótkimi dopowiedzeniami, ripostami, milczeniem. A my możemy tylko pomarzyć o takim słuchaniu i takim słuchaczu. „Żar” to obraz pierwszych czterech dekad XX wieku (wyd. 1942). W znakomitym, uniwersalnym skrócie. Z punktu widzenia bohaterów, którzy dotknęli różnych obszarów życia, a teraz mają czas na ich podsumowanie. Jak wygląda owa suma? Zajrzyjcie. A czyta się znakomicie, bo tłumaczenie Feliksa Netia pierwszorzędne. Czy drugą na liście najlepszych będzie, powstająca już pewnie, książka o początkowych dekadach tego wieku? Oby.
Sándor Márai, Żar, tłum. Feliks Netz, Wyd. Czytelnik, Warszawa 2022.
Mietek Kowalcze