Dawne wybory i referenda w Kresowej Dolinie. Część 1

Autor: 
Robert Leszczyński
Budynek_nr_18_ul_Wojska_Polskiego_Bystrzyca_Klodzka_6176892.jpg

Czas kampanii wyborczej i referendalnej przywodzi na myśl zdarzenia z niedawnej historii naszej ojczyzny, w której obie formy politycznego uczestnictwa społeczeństwa były ze sobą ściśle związane, a w których to referendum miało służyć głównie rządzącym w celu uzyskania zadowalającego wyniku wyborczego, a odpowiedzi nie były w żaden sposób dla nich istotne. Sięgnijmy więc do powojennych początków polskiej polityki z uwzględnieniem oczywiście kłodzkiego charakteru i Kresowej Doliny (Bystrzycy Łomnickiej). W moich dotychczasowych historiach z Doliny, dotyczących dawnych zdarzeń, obiektów i instytucji (szkoły, gospody, komunikacja), które już nie istnieją, skupiałem się na sprawach, wobec których chciałem wyrazić pewien żal lub nostalgię z uwagi na ich zanik. Poniżej omówię przykład, ku przestrodze lub przeciwko powrotowi spraw w dawnym charakterze.
Polscy mieszkańcy Kresowej Doliny, sprowadzani tutaj od 1945 roku, swój pierwszy obywatelski, wyborczy obowiązek mieli nietypowy, bo nie były to wybory przedstawicieli do jakiegoś szczebla władz lub parlamentu, ale było to tzw. „referendum ludowe” z dnia 30 czerwca 1946 roku. Polska społeczność nie była tu wtedy jeszcze mocno zakorzeniona, większość była tutaj od zaledwie kilku tygodni. Tej letniej niedzieli, nowo osiadłym obywatelom postawiono trzy pytania:
1. Czy jesteś za zniesieniem Senatu?
2. Czy chcesz utrwalenia w przyszłej Konstytucji ustroju gospodarczego, zaprowadzonego przez reformę rolną i unarodowienie podstawowych gałęzi gospodarki krajowej, z zachowaniem ustawowych uprawnień inicjatywy prywatnej?
3. Czy chcesz utrwalenia zachodnich granic Państwa Polskiego na Bałtyku, Odrze i Nysie Łużyckiej?
Referendum miało być testem legitymizacji nowych władz zainstalowanych w Polsce przez Armię Związku Radzieckiego. Referendum od samego początku i na każdym szczeblu było kontrolowane przez ekipę funkcjonariuszy Bezpieczeństwa ZSRR przy udziale „polskiego” Biura Politycznego PPR (Polskiej Partii Robotniczej) oraz Państwowej Komisji Bezpieczeństwa. Pierwsze pytanie było mało zrozumiałe dla większości obywateli, tylko niezależny jeszcze wtedy PSL (Polskie Stronnictwo Ludowe) opowiadał się za udzieleniem negatywnej odpowiedzi na „nie”. Pozostałe pytania, szczególnie na wsi i na Dolnym Śląsku miały prowokacyjny i retoryczny charakter. Ale nie o odpowiedzi na te pytania wtedy chodziło rządzącym, a o sprawdzenie zakresu wpływów nowej władzy w społeczeństwie, w szczególności sprawdzenie, czy w warunkach umiarkowanego nacisku administracyjnego i policyjnego, jeszcze bez terroru oraz przy maksymalizacji środków perswazyjnych, można uzyskać w „wolnych” wyborach satysfakcjonujący wynik. Do takich wyborów władze Polski były bowiem zobowiązane międzynarodowymi ustaleniami. Cytat z Protokołu uzgodnień konferencji jałtańskiej w kwestii Polski z 29 i 30 lipca 1945: „Tymczasowy Polski Rząd Jedności Narodowej zobowiązuje się do przeprowadzenia [..] wolnych i nieskrępowanych wyborów na podstawie powszechnego i tajnego głosowania, na podstawie powszechnego i tajnego prawa wyborczego, przy zapewnieniu wszystkim partiom demokratycznym i antyhitlerowskim prawa do udziału i wystawiania kandydatów”.
Rzeczywistych szczegółowych wyników nie można nigdzie się doszukać. Jednak na podstawie tzw. Archiwum Bieruta, odtajnionego w 1993 roku, można zorientować się o skali fałszerstw i oszustw. Na poziomie dawnego Województwa Wrocławskiego można dowiedzieć się, że na poszczególne pytania odpowiedzi TAK/NIE dotyczyły następującego odsetka głosujących: 1 pytanie – TAK 45%/NIE 55%; 2 pytanie – TAK 55%/NIE 45%; 3 pytanie – TAK 75%/NIE 25%. Natomiast oficjalne wyniki na poziomie ogólnokrajowym były albo całkowicie odwrócone, albo zawyżone o ponad 30% na korzyść „oczekiwanego” wyniku. Na poszczególne pytania ogłoszono „aprobatę” społeczną, czyli TAK w wymiarze: 1: 68%, 2: 77%, 3: 91%.
Nie sposób przytoczyć wyników na poziome lokalnym, ale udało się odnaleźć strukturę obwodów wyborczych w dawnym powiecie bystrzyckim. Obejmowała ona 10 obwodów w następującej kolejności: Ob. Nr 1. Miasto Bystrzyca; Ob. Nr 2. Gm. Grabowo (Stary Waliszów, obejmujący m.in. gromadę Nałęczów – później Nowy Waliszów); Ob. Nr 3. Gm. Stara Bystrzyca; Ob. Nr 4. Gm. Dłużewo (Długopole); Ob. Nr 5. Gm. Żwirów (Idzików); Ob. Nr 6. Miasto Międzylesie; Ob. Nr 7. Gm. Międzylesie; Ob. Nr 8. Miasto Lądek Zdrój; Ob. Nr 9. Gm. Lądek Zdrój; Ob. Nr 10. Gmina Żybocin (Stronie Śląskie). W powiecie bystrzyckim, zamieszkałym wtedy przez ok. 32 tys. mieszkańców, uprawionych do referendalnego głosowania było 14 111 Polaków, a udział w Referendum wzięło 13 880 obywateli (ok. 98%). Jak już wspomniałem nie sposób napisać o rzeczywistych wynikach, ale już sporo wiadomo o niektórych osobach, które ten wynik prokurowały, czyli o członkach lokalnych (obwodowych) komisji, którzy w dużej części zostali zaangażowani do następnego etapu referendalno-wyborczego spektaklu (o czym za miesiąc). Wyniki referendum „ludowego” były dużo słabsze niż oczekiwało kierownictwo PPR. Nie można było polegać na demokratycznych regułach i dlatego do (sfałszowania) pierwszych wyborów parlamentarnych do Sejmu Ustawodawczego w powojennej Polsce w dniu 19 stycznia 1947 roku zostały zaciągnięte wypróbowane w referendum metody i sprawdzone zasoby kadrowe. Ponadto użyto wsparcia bojówek PPR i UB, dokonując w kraju skrytobójczych mordów na ok. 200 członkach opozycyjnego wtedy PSL i aresztowaniu (bez oficjalnych zarzutów lub nakazów) ok. 50–60 tysięcy lokalnych działaczy i sympatyków tejże partii.
W lokalnej skali powiatu bystrzyckiego nie są znane te najdrastyczniejsze przypadki politycznych morderstw, ale o innych „metodach” i „technikach” można się dowiedzieć z zachowanych materiałów PUBP (Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego) w Bystrzycy.
Do wyborów, które musiały być przeprowadzone, władze zabrały się kilka tygodni po zakończeniu akcji referendalnej. We wrześniu 1946 roku w Warszawie uchwalono ordynację wyborczą i wtedy też wg „służb” oceniano, że powiatowe, bystrzyckie życie polityczne jest skupione wokół czterech głównych ugrupowań, których liczebność członków przedstawiała się następująco: PPR (prawdziwi „komuniści”): 400 członków, PPS (Polska Partia Socjalistyczna, także „komuniści” ale mniej „pewni”): 600., SL (Stronnictwo Ludowe – chłopskie ugrupowanie sprzyjające władzy): 2300., PSL (wróg publiczny nr 1, główna działająca wtedy siła opozycyjna): 1900.
Kampania wyborcza rozpoczęła się w listopadzie 1946 roku. Partie rządowe, zależne od PPR (PPR+
PPS+SD-Stronnictwo Demokratyczne+SL) stworzyły tzw. „Blok Demokratyczny” i miały przypisaną tzw. Listę nr 3, opozycyjne PSL „mikołajczykowskie” miało Listę nr 1. Inne uczestniczące w wyborach ugrupowania w rejonie bystrzyckim w zasadzie się nie liczyły i nie zostały także specjalnie zauważone w raportach UB. W międzyczasie trwały już intensywne prace aparatu represyjnego w celu „przeorientowania” zdeklarowanych jeszcze członków PSL-u do innych ugrupowań, głównie SL.
Pod koniec listopada w rejon Ziemi Kłodzkiej przyjechali specjalni „rewizorzy” z wojewódzkiej centrali WUBP (Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego) we Wrocławiu: Kazimierz Strnadel, który udał się do powiatu bystrzyckiego i Ryszard Tkaczyk, który zajął się sytuacją w powiecie kłodzkim. W protokołach ich wizyty wskazano, że bystrzycki urząd posiada już sieć 108 agentów, „częściowo już przećwiczoną w Referendum”, ale zauważono też braki sieci agenturalnej wśród inteligencji, duchowieństwa i przede wszystkim wśród partii politycznych. Co prawda wrogi władzom PSL w powiecie nadal oficjalnie liczył ok. 2000 członków, ale wg miejscowych ubeków, wskutek masowej akcji zniechęcającej i werbunkowej do innych partii, rzeczywista liczba zdeklarowanych sympatyków wynosiła tylko ok. 600 członków. Większość „przewerbowanych” członków PSL wg nich zasiliła PPS i SL. W sumie powiatowa siła aktywistów partii wspierających władze wynosiła wtedy: PPR: 1000, PPS: 1500, SL: 2500, SD: 200. Wśród formowanych wtedy 7 komisji wyborczych (ostatecznie był ich 8), na 54 członków, 39 należało do PPR, 6 do PPS i 9 do SL. Co ciekawe, pół roku wcześniej, podczas referendum liczba członków komisji z ramienia PPS była wyrównania wobec tych z PPR, ale chyba nie do końca się „sprawdzili”. Pod koniec listopada sieć zwerbowanych agentów wśród członków komisji liczyła zaledwie 4 osoby, a kolejne 12 było „w przygotowaniu”. To było zdecydowanie za mało i ta dwudniowa wizytacja poskutkowała powstaniem „Planu Wyborczego”, który przewidywał:
Prowadzenie specjalnych „teczek” na każdą z komisji.
Przydzielenie na stałe po dwóch pracowników operacyjnych na każdy z obwodów.
Zbieranie „kompro-materiałów” na wszystkich członków komisji i docelowe ich zwerbowanie bez żadnych wyjątków.
Pilne ustalenie osób zgłoszonych na mężów zaufania z poszczególnych ugrupowań i poszukiwanie „kompr-materiałów” na nich.
Ustalono „ochronę” każdego z lokali w ilości co najmniej: 2 milicjantów (MO), 6 żołnierzy i 15 członków ORMO (Ochotnicze Rezerwy Milicji Obywatelskiej).
Identyfikacja i „pacyfikacja/werbunek” tzw. „dzikich list”, tworzonych przez organizacje niepolityczne, np. Związek Kupców i Związek Cechu Rzemieślników.
Wrocławski „rewizor” w bystrzyckim urzędzie był przyjęty przez zastępcę kierownika tej placówki Mieczysława Kaziróda, lat 33, urodzonego w Zawierciu. Kierownik Ryszard Rybicki, był wtedy chory. Kaziród w Bystrzycy urzędował od października 1945 do września 1948 roku. Dorobił się stopnia chorążego, ale kilkukrotnie prowadzono przeciw niemu postępowania dyscyplinarne kończące się wnioskami o ukaranie m.in. za przywłaszczenie mienia poniemieckiego, zaniedbywanie obowiązków przełożonego, wchodzenie w bliższe kontakty z byłymi „folksdojczami”. Ostatecznie w 1949 roku został zwolniony dyscyplinarnie za nadużycia. Kierownik Ryszard Rybicki był bardzo młodym 21-letnim funkcjonariuszem pochodzącym z Tarnowa. Karierę zaczynał w 1945 roku w Kielcach, po czym po kilku miesiącach „przerzucony” został na odcinek dolnośląski, do Lwówka Śląskiego, a od lutego 1946 roku w Bystrzycy w stopniu podporucznika pełnił obowiązki kierownika PUBP. Jego pobyt tutaj i chyba w sumie cała kariera ubecka skończyła się bardzo szybko w marcu 1947 roku. Generalnie obsada kierownicza urzędu bezpieczeństwa w Bystrzycy była dość zmienna. Pierwszy kierownik w lipcu 1945 r. był tu niecałe dwa tygodnie, kolejni zmieniali się co 5–18 miesięcy. W latach 1945–56 było ich co najmniej 9, podobnie było z ich zastępcami. Co ciekawe żaden z zastępców nigdy nie awansował miejscowo na szefa. Ta swoista „rotacja” służb była chyba charakterystyczna dla tamtych czasów, nie tylko w Bystrzycy…
Wracając do wyborów, w pierwszej dekadzie grudnia 1946 roku ustaliła się ostateczna liczba 8 obwodów w powiecie i 56 członków komisji (po 7 na każdą z komisji), spośród których 27 osób było już oficjalnie zwerbowanych do współpracy z UB. Część z nich współpracowała „z uczuć patriotycznych” a część dzięki „kompr-materiałom”. W akcję propagandową Rządu Jedności Narodu zaangażowanych było 70 osób, które w ciągu kilkunastu dni przeprowadziło 24 wiece, na których tłumaczono osiągnięcia rządu, zasady Planu 3-letniego i korzyści wynikające z tzw. „Daniny Narodowej na zagospodarowanie Ziem Odzyskanych”. Ten ostatni punkt niespecjalnie przypadał do gustu wysłuchującym pogadanki. Oprócz wojska (głównie WOP – Wojsk Ochrony Pogranicza) do ochrony interesu władz na terenie powiatu zmobilizowano 400 członków ORMO, w tym 180 w ciągłej gotowości z uzbrojeniem ponad 120 sztuk broń typu KB, PPsz i TT.
Struktura obwodów wyborczych obejmowała 8 obwodów w następującej kolejności: Ob. Nr 1. Miasto Bystrzyca z nazwiskami od litery A do P; Ob. Nr 2. Miasto Bystrzyca (nazwiska R-Ż) i gm. Grabów/Stary Waliszów (ten obwód powstał w grudniu); Ob. Nr 3. Międzylesie; Ob. Nr 4. Lądek Zdrój; Ob. Nr 5. Stara Bystrzyca i Gorzanów; Ob. Nr 6. Domaszkowice-Dłużewo (Domaszków-Długopole); Ob. Nr 7. Wilkowo-Żwirów (Wilkanów- Idzików); Ob. Nr 8. Żybocin (Stronie Śląskie).
Połowa grudnia to okres ostatecznej weryfikacji członków komisji obwodowych. Wyznaczone zostały „niepewne” osoby do zmiany. Werbunek wśród nich został wtedy dokonany już na 75%. Spośród dwóch planowanych do udziału „dzikich list”, lista „Związku Kupców” była już „zwerbowana”, problemem do rozpracowania był jeszcze „Związek Cechu Rzemieślników”. W domu powiatowego prezesa PSL – Stanisława Nachmana podczas rewizji znaleziono karabin KB i 23 sztuki amunicji. Osoby zamieszkujące aresztowano, samego Nachmana nie zastano, ale skutecznie wyeliminowano z czynnych działań. Prewencyjnie aresztowano też pozostałe jeszcze 6-osobowe powiatowe prezydium PSL. W przygotowaniu były kolejne listy do aresztowań. Aresztowani, byli poddawani intensywnym próbom „werbunku” a po kilku dniach zwalniani z braku „materiału”. Kiedy np. 14 grudnia w Wilkowie (Wilkanów) zbierano podpisy z poparciem dla kandydata PSL, następnego dnia przesłuchano mieszkańców wsi, spośród których przynajmniej 30-tu pisemnie oświadczało rezygnację z wcześniejszego poparcia. Opozycyjnymi, lokalnymi kandydatami na posłów, już czysto teoretycznymi byli: Stanisław Nachman – Pow. Prezes PSL, Józef Blasiak – czł. Powiatowego Zarządu PSL, i Ignacy Kiczek – v-ce Prezes koła miejskiego w Bystrzycy.

Tak zakończył się burzliwy rok 1946. O ostatnich gorących dniach wyborczej kampanii i samych wyborach – za miesiąc.
na zdj.: Budynek, w którym po wojnie mieścił się PUBP w Bystrzycy Kłodzkiej (źródło: polska-org.pl)

Wydania: