Felietony

To se ne vrati?
Jerzy Lica
Wydaje się, iż nasi “mężykowie stanu” strasznie boją się, ażeby Polska nie odgrywała jakiejś poważniejszej roli w polityce europejskiej. Nie chcą się narażać ani “strategicznym partnerom”, z powodzeniem realizującym koncepcję “nasz premier, wasz prezydent”, ani szefowej europejskiej dyplomacji o klaczej powierzchowności i lewackiej prowieniencji. A wszak nie tak dawno temu było zupełnie inaczej. Nawet niefortunny w skutkach epizod gruziński nie przyniósł efektu nie dlatego, że był diabli wiedzą czemu, wyszydzany w Polsce, co z powodu skłonności do zdrady jednego wysoko zasadzonego...
Cebula
W czasach słusznie minionych jako dowcipny komentarz ryzykownych zachowań mawiano - uważaj, bo będę musiała cebulę do wiezienia przynosić !!! Cebula, przez jednych uwielbiana, przez innych wyśmiewana, jest poza wszelką krytyką, jako cenne warzywo dostarczające nam tyle dobra dla naszego ciała jak mało które. Wartości odżywcze na 100 g produktu: woda 89,11 g,magnez 0,129 mg, energia 40 kcal, witamina B1 0,046 mg, fosfor 29 mg, błonnik 1,7 g, witamina B2 0,027 mg, żelazo 0,21 mg, białko 1,1 g witamina B6 0,12 mg, sód 4 mg, tłuszcze 0,1 g, witamina C 7,4 mg, wapń 23 mg, węglowodany 4,24 g,...
Bo warto...
Jerzy Lica
...rozmawiać? To cytat nie tyle znanej audycji tv, co szmonces/?/ powtarzany często w serialu “Świat wg Kiepskich”. Ale czy rzeczywiście “warto rozmawiać”? A jeżeli tak, to z kim i o czym? Jakby coraz mniej stawało się to sensowne. Ludziska jakoś tak się poblokowali, że dziwnie reagują na “oczywiste oczywistości”. I potem sondażownie dają 50% poparcie tym, którzy na zdrowy rozum nie powinni “w życiu” osiągnąć 5-ciu. Ostatnia /?/ heca to nasze /?/ koleje - “tu nie trzeba Bundeswery, tu wystarczy minus cztery”. Przed wojną, “za naszej Polski”, jak mawiała moja śp. Babcia, czyli w Polsce...
...I po świętach
Jak co roku pierwszy dzień po świętach wzbudza w nas stanowcze „nie „ dla bezmyślnego obżarstwa a jeszcze większe ”NIE„ dla bezmyślnego kupowania jedzenia, na zasadzie; a może wpadnie ciocia Zosia z dziećmi, przecież to żarłoki, trzeba coś mieć w lodówce na zapas. Ciocia Zosia, owszem, wpada, tyle że nie wyjada nam wszystkich zapasów z lodówki, bo właśnie odchudza się a dzieci już zapchane batonikami i wcale nie interesuje ich ni pieczona szynka, ni flaki z zasmażką, ni śledzie w śmietanie. Patrzymy tępo w otwartą czeluść lodówki, kolana cierpną nam od kucania i nijak nie jesteśmy w stanie...
Przed-świąteczne Last Minute
Lubię i potrafię wyszukiwać atrakcyjne oferty w internecie. Są miliony stron temu poświęcone, warto szukać. Grzebiąc tak, pewnego wieczoru natrafiłam na bardzo kuszącą ofertę wyjazdu przedświątecznego na tydzień do Tunezji w bardzo ale to bardzo atrakcyjnej cenie, jedynym „haczykiem” był wylot w Monachium. Nie mogłam się nie skusić, szczególnie biorąc pod uwagę panujący u nas zimowy chłód. Nie powiem, miałam lekkie obawy czy wszystko będzie w porządku, czy nie natrafiłam na „kuszące internetowe oszustwo”. Na przygotowania do wyjazdu miałam zaledwie dwa dni. Już na lotnisku ulżyło mi...
Felieton ze Starej Morawy/świąteczna dekada grudnia 2010
Malownicza, świąteczna „śnieżna pustynia” otacza nasze małe ojczyzny; bijące w południe dzwony w Starej Morawie ściągają wirtualnie, jak co roku „Maryję i Józefa”.... Tradycyjnie wędrująca Rodzina z Jezuskiem zawita w Dolinę Kleśnicy. Na przygotowanie tego wydarzenia już po raz piąty odbyła się symboliczna wieczerza u kleśniańskiego Sołtysa; oprócz stałych mieszkańców trafili na nią „niezameldowani” mieszkańcy i trochę gości ze „staromorawskiej enklawy”. Zawsze starannie ubrane i wypełnione potrawami wigilijnymi stoły, no, pierwszy raz ubrane świerki było widać przy stawach a wewnątrz...
Felietonik pod choinkę
Nie będę dziś pisać o gotowaniu ale o przygotowaniu do wigilii. Drobna różnica, zaledwie małe „przy”, a znaczy całkiem co innego. Tradycyjne święta Bożego Narodzenia to wystawne, bogate i bardzo obfite, również w prezenty, dni. Przejadamy się również tradycyjnie co roku obiecując sobie, że na następne święta to już nie będziemy gotować i piec na pułk wojska a na realne możliwości naszych brzuchów. Obiecujemy, no i na tym kończy się nasza dobra wola. Wchodzimy do pięknie udekorowanego centrum handlowego, w głośnikach aż huczy od w żłobie leży ... światełka migają, panienki ślicznie się...
Felieton ze Starej Morawy/druga dekada grudnia 2010 roku
Daje się u nas odczuć wyraźny brak połączeń tramwajowych między naszymi gminnymi osadami; prawdopodobnie jest to zasadniczy techniczny powód aby zaistniały w strońskiej turystyce i narciarstwie trasy do biegów narciarskich - otóż w Warszawie, między mostami „Gdańskim” i „Poniatowskiego” narciarze i miasto przygotowali ścieżkę dla narciarzy. Pasjonaci biegów nie mają tej trasy liczącej ponad 3 km podanej „na tacy”. Trzeba do niej dojechać tramwajami (7, 8, 9, 22, 25). Trasa jest podobno zatłoczona- jest to też odpowiedź na okrzyk dyr. sportowego Marka Sidorka „Cała Polska biega na nartach”....
Szynka świąteczna
Drogi Czytelniku, w tym miejscu będę Ciebie namawiać do zrobienia sobie szynki świątecznej w domu. Obiecuję, że wyjdzie palce lizać!!! Nie jest to czynność zbyt skomplikowana. Podstawą jest zakup mięsa, koniecznie świeżego, nie mrożonego, z odrobiną tłuszczyku na powierzchni. Wybieramy kawałek szynki dostosowany wielkością do potrzeb, najlepiej wychodzi szyneczka , której waga nie przekracza 2 kg i jest wykrojona w formie owalnego chleba. Bierzemy garść czarnego pieprzu, parę ziaren ziela angielskiego, kilka liści laurowych, zawijamy w szmatkę i tłuczemy lekko tłuczkiem do mięsa. Nacieramy...
W grudniu zaczyna się sezon...
Jerzy Lica
Niedawno zachęcałem do cieszenia się śniegiem. Jest więc tej uciechy sporo, a może być i w nadmiarze. Lansujemy narciarstwo biegowe i śladowe i czekamy, czy zgodnie z zapowiedziami będą przecierane nasze trasy? Pewien dysonans w nasze w miarę spokojne życie wnosi natrętna propaganda radiowo-telewizyjna. Jednak dzięki niej dowiadujemy się, iż wyrósł nam heros na miarę tysiąclecia. Bo od czasów Bolesława Śmiałego takiego śmiałka nam nie dostawało. Efekt niebywałego wyczynu “nieustraszonego pogromcy” “czarnych”-mundurowych psuje jedynie mały szkopuł - Bolesław był ponoć na umyśle trochę nie tego...
Polanica wybrała "stare"
Mieszkańcy Polanicy w II-ej turze wyborów na burmistrza wybrali po raz kolejny Jerzego Terleckiego. Kontrkandydatem Jerzego Terleckiego był Adam Łącki, który przegrał ze „starym” włodarzem o jedyne 53 głosy! Tym razem kandydaci na burmistrzów miasta, zagwarantowali mieszkańcom niezłe emocje. Kampania wyborcza prowadzona była prężnie i profesjonalnie. Owszem nie obyło się bez kilku „zgrzytów”, co jest jednak w takich sytuacjach jak zmagania wyborcze, rzeczą naturalną. W Polanicy jako jedynym mieście na Ziemi Kłodzkiej, kandydowało na urząd burmistrza aż pięciu kandydatów, w tym dwóch bardzo...
Felieton ze Starej Morawy/ początek grudnia 2010
Refleksje, oceny i stwierdzenia o czasie i szybkości przemijania stają się zwykłymi banałami; już przed wieloma laty mój przyjaciel spytał sędziwego, liczącego sobie ponad 95 lat dziadka jak on ocenia czas. Dziadek odpowiedział swojego rodzaju demonstracją - polecił, aby wnuk udał się do najbardziej odległego kąta mieszkania w „trzecim” pokoju i przeszedł dzielącą ich odległość - była to oczywista oczywistość, że potrzeba była na to kilkunastosekundowa - podobnie z naszym życiem - sami nie wiemy jak to możliwe, że mówią nam, że mamy po 70., 80 i więcej lat, mówią, że jesteśmy „wizualnie”...
Wariacje śnieżne
nieg.jpg
29 listopada i dość spore opady śniegu. I jak co roku władze miasta są zaskoczone. Opady były zapowiadane od paru dni, myślę że specjalnie też dla władz żeby mogły się przygotować. Przyznam, że w piątek nic nie zapowiadało takich zmian. Ja sama jeździłam jeszcze na letnich oponach, ale ze względu na to, że wybierałam się na weekend do Wrocławia, zaufałam prognozom i wyjechałam już na zimówkach. Na moje szczęście, bo już w sobotę rano we Wrocławiu spadło na tyle śniegu, że jazda samochodem nie była już taka łagodna. I przyznam, że wracając nie spotkałam na drodze żadnego pługu. Kłodzko wygląda...
Ale zima!
Przedwcześnie do nas przyszła, zasypała śniegiem, wychłodziła dzieciom paluszki. Małe i duże brzuchy wołają ciepłej strawy. Na śniadanie przydałaby się miska gorącej owsianki a nie zimne kanapki. No chyba, że i jedno i drugie, bo śniadanie powinno być obfite, ciepłe, pożywne. To nie czas na surowe musli z zimnym mlekiem, zimny plasterek sera na zimnym pieczywie, przykryty plaserkiem zimnego pomidora. Nawet miska odgrzanej, wczorajszej zupy jest lepsza na śniadanie niż buła z czymś tam. Prawie dwadzieścia lat temu po raz pierwszy pojechałam do Szwecji. Podróż po zaśnieżonych drogach północy do...
Źródła przed erupcją?
Jerzy Lica
Tak sobie dywagowałem w n-rze 46 “w temacie” źródeł, na jakie powołuje się nasza ustawa zasadnicza, i, co zawsze cieszy, znalazłem pewne potwierdzenie swoich wynurzeń: “... człowiek nie chce się podać Bogu, a szuka gdzie indziej wartości i inspiracji, gdzie indziej szuka autorytetów. Okazuje się, pokolenie za pokoleniem, że ile razy człowiek budował na Bogu, to wprawdzie w trudzie, często w cierpieniu, ale budował dzieła trwałe. Ile razy opierał się zaś na innych źródłach, na nie-Bożych, a więc anty-Bożych wartościach, tyle razy budował jak na piasku, a dzieła te okazywały się krótkotrwałe....
Najwyższa Jakość
Porobiło nam się na rynku warzyw i owoców przetworzonych, oj porobiło. Półki z przetworami w supermarketach są coraz dłuższe, etykiety coraz bardziej kolorowe a słoiki wymyślnych kształtów. W niepamięć odeszły czasy wekowania truskawek, pomidorków, kiszonych ogórków i wszelkich sałatek obiadowych , bo to i czasochłonne i energia coraz droższa a smażenie konfitur, to nawet kilka godzin mieszania w garnku. Sklepowe półki pełne, tylko jak wybrać te, co nie tylko dobrze smakują ale i nie szkodzą naszemu zdrowiu? Najlepiej metodą prób i błędów, tyle że błędy najczęściej wiele kosztują. Będąc z...
Wybory
„Jak jest dobrze i źle, to jest dobrze. Jak jest tylko dobrze, to jest źle”. Te słowa księdza poety Jana Twardowskiego nabierają szczególnego znaczenia w okresie między zakończeniem kadencji i wyborami. Za chwilę będziemy wybierać nową Radę Miejską. W przypadku Szczytnej - nową starą, bo trzynaścioro z poprzedniego składu kandyduje ponownie i głównie z tego samego Komitetu Wyborczego kandydata na burmistrza Marka Szpaniera. Dobrze to i źle. Dobrze, bo wśród tej trzynastki są ludzie, którzy obowiązki radnego traktują poważnie, ale są i tacy, którym z całą odpowiedzialnością postawiłabym wotum...
Kandydat w kuchni c.d.
Kampania wyborcza w naszych telewizorach burzliwa i raczej nieprzyjemna, a my tu sobie o upodobaniach kulinarnych kandydatów. Pogoda jak na listopad prawie wiosenna, nawet w lesie jakoś tak się zazieleniło, słoneczko ciepło przygrzewa i w naszych sercach jakby cieplej, to i o kandydatach cieplutko napiszę. Pan Sebastian Sikorski, młody przedsiębiorca z Bystrzycy Kłodzkiej, kandyduje do Rady Miejskiej z listy Dolny Śląsk XXI. - Jest pan zadeklarowanym wegetarianinem, nie ma pan kłopotów z jedzeniem na mieście? - Pewnie, że mam. Ostatnio zamówiłem pitę wegetariańską. Dostałem wielką bułę...
Pożegnanie z ...
Jerzy Lica
... Partią! “Kabaret, kabaret, choć śmiechu w nim mało, bo życie przerosło kabaret.” Wyjść z partii, zmienić partyję, założyć własną. Śp. Kuroń - “nie palcie komitetów, zakładajcie własne”. Nieustająca od tygodni heca z nieszczęsnymi posłankami, które tyle wszak zrobiły, aby utracić łaskę Prezesa. A wszystko to służy realizacji hasła mojego przyjaciela - “o tym nie mówmy”. Czyli w tym przypadku o przerażliwych długach, pozorowanym, a ważnym śłedztwie itp., itd. Zresztą główna “dramatis persone” Pani Joanna waniała lewizną na mile. Nikt tego nie widział, nie słyszał, nie czuł? Fatalnie to...
Źródła
Jerzy Lica
Z konstytucji “III RP” - “... Wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary...” - w prawdę, sprawiedliwość, dobro i piękno? “... a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł...”. Ha, zaprawdę szkoda, że owych “źródeł” jednak nie podano i trzeba się ich jedynie domyślać! Są to zapewne przemyślenia “największego myśliciela XX w.” wg bodajże Encyklopedii Brytannica, czyli Karla Marxa. W dalekosiężnych planach owego “myśliciela” było przekształcenie całej Ludzkości w armie pracy. Podczas gdy twórczo rozwinięta praktyka podjęta...
Zaduszki
Zaduszki jakby zobowiązują do smutku i zadumy. Jakoś łatwiej nam pochylić głowę, otrzeć łzę i powzdychać nad usłanym chryzantemami grobem, niż uśmiechnąć się do wspomnień o kochanym człowieku, za którym tęsknimy, a jego nieobecność boli bardziej niż złamany ząb. Komercja cmentarna, modne znicze (a jakże!), kwiaty ładniejsze niż na grobie sąsiadów. Naftalina i patyna - mawiała moja ciotka , już niestety świętej pamięci. Nasi drodzy zmarli pewnie chichocą z zadęcia i szmiry, a niejeden w grobie się przewraca widząc śpiewające znicze i farbowane kwiatki. Moja przyjaciółka wraz z dwiema siostrami...
Taka jest Polska?
Jerzy Lica
“... Czy rozważanie reform w ramach fasadowej demokracji ma sens?... Przy analizie argumentów zawsze należy wychodzić od interesów argumentującego. Jeśli interesy są całkowicie sprzeczne, wykluczające się, argumentacja nie jest mylna, tylko ma uzasadniać i racjonalizować postępowanie, np. podporządkowanie się /.../ Dyskusja, rozważanie argumentów jest możliwe i celowe jeśli ich zwolenników łączy minimum wartości. Jeśli uznajemy, iż fasadową demokrację należy zastąpić prawdziwą, wówczas spieramy się o metody działania, zawieramy kompromisy w sprawie pozycji uzyskiwanych przez różne grupy...
Jak dobrze mieć sąsiada...
M.D.
...czasem pomoże, dopilnuje mieszkania, zagada. Cieszymy się z tego. Niestety mamy wokół siebie różnych sąsiadów, potrafią nam dokuczyć „tumiwisizmem”. Niski poziom ich świadomości każe nam się z nimi męczyć bo prawo jest jakie jest. Widzimy te obrazki codziennie w mediach. Gorzej z sąsiadami z wyższej półki np. notabli miejskich, osób ogólnie znanych, którzy uważają, że wszystko im wolno. Takie „upierdliwe” sąsiedztwo sprawiają osoby wykształcone, zaliczające siebie do ludzi o wysokiej kulturze. Przyjmowanie do późnej nocy gości, coraz głośniej rozbawionych w miarę upływających godzin,...
Dzisiaj "piękna" Bystrzyca Kłodzka - z cyklu śladami salonów piękności
Zwiedzając zakamarki Bystrzycy Kł. w poszukiwaniu salonów natknęłam się w większości na malutkie, standardowe, lekko antyczne saloniki. Jedyne miejsce, które mnie zafascynowało, bo bardzo mocno wyróżniało się nowoczesnością od pozostałych, to salon niemalże w samym rynku. Salon jest duży, przestronny, z miłą obsługą i z naprawdę fachową radą - sprawdziłam to osobiście pytając o zmianę koloru moich włosów z czarnych na blond. Jednogłośnie Pani mi to odradziła, jestem pewna, że miała rację. Niestety idąc do innego salonu znajdującego już się na samym rynku spotkałam się z odpowiedzią, że jest...
Czerwone jabłuszko...
Po ziemi się toczy..., toczy i wpada do koszyka. Dźwigamy kosz z jabłkami do naszej kuchni i bezradnie patrzymy na jego zawartość. Moja ś.p.Babunia kroiła jabłka na plastry, nawlekała na dratwę z grubą igłą i wieszała nad piecem do wysuszenia. W domu pachniało cudnie. Jabłka podskubywałyśmy z siostrą obrywając od Babuni po łapach. Potem aż do Bożego Narodzenia wisiały w worku na ścianie spiżarni kończąc swój żywot w wigilijnym kompocie. Moja Mama już nie suszyła jabłek a po obraniu ze skórki, pokrojeniu na kawałki, prażyła w wielkim rondlu i pasteryzowała w słojach. Smakowały najlepiej z...